czwartek, 22 sierpnia 2013

Cisza, która powinna być muzyką



Na dalekiej Północy jest mroźny noc. Młody heros Väinämöinen na swoim koniu w szalonym pędzie przebywa zmarzłe pustkowia. Nagle przystaje zdumiony, a jego oczom ukazuje się niezwykły widok. Piękna kobieta siedzi na skraju tęczy i przędzie złotą nić na kołowrotku. To Córa Północy, obserwująca Ziemię z niebios. Väinämöinen oszołomiony zaprasza ją do swych sań. Córa Północy odpowiada:
- Wyjdę za mąż tylko ta tego, który w trzech próbach udowodni swoje męstwo.
Väinämöinen jest gotowy podjąć wyzwanie. Dwie pierwsze próby przechodzi zwycięsko. Na końcu Córa Północy prosi, by Väinämöinen wyrzeźbił łódź z kawałków jej wrzeciona.Ogarnięty emocjami Väinämöinen kaleczy się w kolano, a Córa Północy znika mu z oczu.

To poemat z fińskiego zbioru legend Kalevala, który zainspirował Jeana Sibeliusa do stworzenia jednego z najpiękniejszych poematów symfonicznych na świecie. Muzyka tego kompozytora to fiński produkt eksportowy w muzyce klasycznej. Niestety, Sibelius był pierwszym i długo pozostał jedynym znanym kompozytorem z tego kraju.


Wyobraźmy sobie, że cała nasza europejska historia sztuki po prostu znika. Nie ma Baroku, nie ma Renesansu, nie ma Bacha, Mozarta, Beethovena. Nie ma lutni, klawesynów, organów, zespołów kameralnych, chorału, potężnych mszy i cichych nieszporów. Nie ma oper, nie ma etiud.
Jest muzyka grywana wieczorami, na przedziwnych instrumentach, niepodobna do niczego. Jest pierwotne pragnienie muzyki, która wyrazi las, wodę, powietrze i legendy, które poruszają do łez. 
Finlandia to kraj bez historii muzyki, jaką znamy w Polsce i reszcie Europy. Nie obciążeni tym, do czego zdążyło się przyzwyczaić europejskie ucho, dziś mogą tworzyć muzykę niezwykłą. Dopiero teraz młodzi fińscy kompozytorzy współcześni powoli wyruszają w świat.



Każdą z 600 stalowych rur Eila Hiltunen tworzyła osobiście. Potem połączyła je w jedną całość. Układają się w kształt morskich fal lub falujących traw. To muzyka Sibeliusa zamknięta w rzeźbie. Stoi w małym parku w Helsinkach, nad samym brzegiem Bałtyku. 

Muzyka poważna w Finlandii nie ma się jednak najlepiej. Brakuje chętnych do studiowania muzyki w Akademiach Muzycznych, bo na wcześniejszych etapach edukacji muzyka jest właściwie nieobecna. Tak jak w Polce, chętni mogą zapisać się do popołudniowych szkół muzycznych, na co jednak bardzo często po prostu brakuje czasu.
Orkiestry fińskie zmagają się z brakiem funduszy i chętnych do gry. Gdy już grają, najczęściej prezentują europejskie hity. W sierpniu w Helsinkach odbywał się Festiwal Muzyki Barokowej. Dlaczego, ja się pytam? Po co? Takich festiwali mamy w Europie na pęczki, dlaczego więc Finlandia nie podzieli się tym, co ma naprawdę cennego? Festiwal fińskiej muzyki ludowej lub fińskiej muzyki współczesnej to byłoby prawdziwe święto muzyki, jakiej nie można usłyszeć w żadnym innym miejscu na Ziemi. 

W eksperymencie, jakim jest fińskie społeczeństwo zabrakło miejsca na muzykę. Ta cisza mnie niepokoi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz