wtorek, 19 listopada 2013

The Golden Circle - islandzkie "must see"


Jeśli turysta przybywa na Islandię i nieopatrznie zaplanował spędzić na wyspie bardzo mało czasu, spece od marketingu turystycznego mają ofertę specjalnie dla niego. The Golden Circle. To kilka atrakcji turystycznych, położonych w promieniu kilkudziesięciu kilometrów od Reykjaviku, które można zwiedzić samochodem w kilka godzin.
Przyznam szczerze, sceptycznie odnoszę się zwykle do takich "hitów". Odstraszają mnie tłumy, klikające zdjęcia przy każdym kamieniu, barierki i zakazy, masowość i komercja, sklepy z pamiątkami i parkingi dla autokarów. Wiecie o czym mówię, prawda?
Dlatego na zwiedzanie islandzkiego "must see" wybieramy się wczesnym rankiem w poniedziałek. Choć poranne słońce jest już nieco spóźnione, a przymrozki zachęcają raczej do pozostania w domu, mogę z czystym sumieniem polecić: The Golden Circle w poniedziałkowy poranek to strzał w dziesiątkę.


Pierwszy na trasie jest park narodowy Thingvellir. To największe jezioro na Islandii, miejsce pierwszych obrad islandzkiego parlamentu (w 930 r.!) i styku płyt tektonicznych: amerykańskiej i euroazjatyckiej, które wciąż oddalają się od siebie, sprawiając, że każdego roku Islandia rośnie kilka centymetrów. 
W parku powstało spore centrum informacji turystycznej, przy którym zwykle zatrzymują się autokary z wycieczkami. Jeśli jednak wjedzie się nieco głębiej, nie wybierając pierwszego skrętu z drogi dojazdowej, można zaparkować w samym sercu parku, poniżej potężnego progu skalnego.



Letnia rezydencja Premiera Islandii, w samym sercu Thingvellir
Rzeka Öxará, o tej porze roku wypełniona pstrągami




Z Thingvellir, okrążając potężne jezioro Thingvallavatn po prawej stronie, ruszamy dalej, w kierunku symbolu islandzkiego żywiołu: Geysiru. Choć ten prawdziwy Geysir jest już nieczynny (zablokowany skutecznie przez kamienie, które turyści wrzucali do wody, myśląc, że wtedy wybuchnie), ale obok niego jest drugi, Strokkur, który spektakularnie wybucha co kilka minut fontannami ciepłej wody. (Tu mała rada od Maćka: nie zbliżajcie się do niego zbytnio, jeśli macie cenny aparat lub po prostu nie chcecie być mokrzy) 

   

Ostatnim z żelaznych punktów Golden Circle jest wodospad Gullfoss. To właściwie dwa połączone wodospady, łącznie wysokie na 32 metry. Dobrze oznaczone ścieżki doprowadzą nas pod samą wodę, spływającą niespodziewanie łagodnie po czarnych głazach i dalej, w wąską szparę kanionu. Można też spojrzeć na wodospad z góry, z majaczącym w oddali lodowcem i szerokim, islandzkim stepem, ciągnącym się po horyzont.





Ostatecznie, Golden Circle to naprawdę ciekawa opcja dla wszystkich, którzy nie mogą ruszyć dalej poza Reykjavik. Daje namiastkę tego, co w Islandii najpiękniejsze: nieujarzmionej mocy żywiołów. Tej niesamowitej siły, która oddala od siebie kontynenty, uchodzi spod ziemi w formie gejzeru czy spływa kaskadami, wzbudzając chmury kropel wody i kryształków lodu.
Turystyczna Islandia o poranku jest piękna.