sobota, 24 sierpnia 2013

Lammassaari


Trzecia niezwykła wyspa Helsinek. Położona na wschód od dzielnicy Koskela, gdzie od kilku tygodni jest mój tymczasowy dom. Na łagodnej zatoce, gdzie rzeka Vantaanjoki wpada do Bałtyku, wyrasta z wody Lammassaari. Cała wyspa ledwo wystaje ponad poziom wody, co sprawia, że ziemia jest nasiąknięta wodą. Dlatego jedyne ścieżki, po których bezpiecznie można się poruszać po Lammassaari to drewniane pomosty, przecinające pola tataraku.

Wyspa nie leży poza miastem. Nie leży nawet na jego obrzeżach. Lammassaari jest z każdej strony otoczona zatłoczonymi dzielnicami, nowymi blokowiskami, biurowcami i autostradą. Pośrodku tego miejskiego zgiełku udało się zachować przestrzeń ciszy, dzikości i natury. Na wyspę prowadzi drewniany mostek. Przed nim trzeba zostawić rowery, jeśli się na nich przyjechało - na całej wyspie obowiązuje zakaz poruszania się na rowerach. Drewniane pomosty są bardzo wąskie i nawet piesi mają czasem problem, by się na nich wyminąć. Są za to wymarzonym miejscem dla biegaczy!
Na szczęście, pieszych też na Lammassaari nie ma zbyt wielu. Nie doszukałam się tej wyspy w żadnym z posiadanych przeze mnie folderów o Helsinkach, ani nawet w dokładnych przewodnikach turystycznych.
Cudownie.
Cisza i spokój.




Kiedy dojdzie się do końca ścieżki, na skraju wody stoi potężna drewniana wieża widokowa. Można się na nią wdrapać i podziwiać cudowne pola Lammassaari z lotu ptaka. A skoro już o ptakach mowa, wiele osób przychodzi tu na birdwatching. I wcale im się nie dziwię.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz